W ostatni piątek odbyły się na Bloco warsztaty dla klubowiczów przygotowujących się do startów w tegorocznych Pucharach Polski. Pomimo świątecznego terminu w wydarzeniu wzięło udział piętnastu uczestników, którym przyszło zmierzyć się z problemami mającymi w zamierzeniu oddawać charakter bulderów pucharowych.
Przed chwytowymi stało zadanie niełatwe, gdyż nasza kadra (w składzie wzmocnionym ostatnio przez młodzież z Agamy) stanowi grupę mocno niejednorodną zarówno pod względem wieku, wzrostu, jak i posiadanego startowego doświadczenia. Decyzją dowodzącego ekipą routesetterską Olka Romanowskiego, na ścianie zawisły cztery problemy, z których każdy posiadał po trzy warianty. Różniły się one (nie)obecnością części chwytów oraz rozstawem użytych struktur. Dzięki temu udało się osiągnąć efekt, przy którym umiejętność zrobienia poszczególnych przechwytów zależała raczej od prezentowanych wspinaczkowych umiejętności niż ilości centymetrów składających się na rozpiętość ramion zawodnika.
Choć impreza w charakterze była raczej nieformalna i towarzyska, to jednak tykający nieubłaganie sekundnik stopera i obecność sędziów skrupulatnie zliczających oddane próby skutecznie przydawały imprezie ducha pucharowych zmagań. Dzięki temu zawodnicy oprócz czysto wspinaczkowego repertuaru szlifowali też umiejętność rozkładania posiadanych sił na skromne 5 minut, które przysługuje im na rozwiązanie każdego z problemów.
Od strony organizacyjnej warsztaty były nie lada wyzwaniem, gdyż nasza kadra w takim formacie jeszcze się nie spotykała, a przecież poziom serwowanych przystawek musiał przystawać do formy, jaką prezentują obecnie uczestnicy. Przed tym zadaniem z nastaniem piątkowego poranka stanęli routesetterzy w osobach wspomnianego już Olka wspomaganego przez Leszka Iwana i Tomka Zacharewicza. I choć w niektórych kategoriach chwytowi zbyt optymistycznie ocenili możliwości startujących, to jednak większość bulderów doczekała się swojego pogromcy. Do tego przystawki niejednokrotnie oprócz zginania bicepsa wymagały umiejętności odnalezienia nieewidentnej czasami (vide np. męski problem numer 3) sekwencji ruchów, a bez tego na pucharach przecież ani rusz...
Szczególne podziękowania należą się Kubie Ziółkowskiemu za udostępnienie nam na wyłączność sporej połaci swojej ściany.
Na stronie dostępna już jest galeria Maćka Ostrowskiego, który towarzyszył nam z aparatem podczas warsztatów.
Do zobaczenia na kolejnej edycji!