Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Obóz zimowy 2000

2000-03-15
Autor: czyż
Zimowy obóz KW Warszawa, który odbył się na przełomie lutego i marca 2000 nie jest być może zapowiedzią "nowej świeckiej tradycji" ale jest na pewno wynikiem tego, że jak się chce to można.

Pomimo ubiegłorocznych wątpliwości co do kondycji finansowej Klubu pozwalającej na organizację tego typu imprezy udało się przezwyciężyć wszystkie "przeciw" i obóz szczęśliwie doszedł do skutku. Zgrupowanie zimowe KW Warszawa odbyło się na Słowacji w dniach 25.02-05.03.2000, a za tegoroczny rejon działalności obrano Dolinę Mięguszowiecką. Ubiegłoroczna formuła obozu - starzy wyjadacze + mniej doświadczeni w zimowym rzemiośle wspinacze znalazła swoje odzwierciedlenie także w tegorocznej imprezie. Trzeba przyznać, że takie założenie mające na celu zarówno integrację wielopokoleniowego środowiska jak i podpatrzenie przez "młodzież" bardziej doświadczonych kolegów w akcji - sprawdziło się w 100%. Ze skompletowaniem uczestników bynajmniej nie było problemu, bowiem po ubiegłorocznym bardzo udanym obozie w Dolinie Kieżmarskiej (GÓRY 9/1999 s. 55) ilość chętnych przekraczała początkowo liczbę 20 zarezerwowanych w Chacie kpt. Morawku miejsc.

Jedynym kryterium kwalifikacji było udokumentowanie - w postaci wykazu przejść - choćby znikomego zimowego doświadczenia. Doszło do sytuacji, że część kolegów bez wyrobionych zimowych "roboczogodzin", a posiadających zimowe aspiracje przed samym obozem robiło jedną, dwie drogi lub miała zaawansowane próby i niejako rzutem na taśmę kwalifikowało się na wyjazd. Układ sił pomiędzy kadrą i młodzieżą kształtował się mniej więcej na równym poziomie i ostatecznie w obozie udział wzięli:

Kadra: Wiesław Madejczyk, Jerzy Brennejzen, Tomasz Kopyś, Joanna Onoszko, Zbigniew Krośkiewicz, Artur Paszczak, Alicja Paszczak, Andrzej Dutkiewicz, Piotr Bucki, Ziemowit Wirski.

Młodzież: Michał Ziółkowski, Paweł Karczmarczyk, Jarosław Dubczyk, Krzysztof Kowalczyk, Grzegorz Graczyk, Marek Fliśnik, Mariusz Wilanowski, Radosław Moszczyński, Piotr Jankowski, Kuba Skibicki.

Gościnnie wystąpiła reprezentantka KW Łódź Elżbieta "Glajza" Fijałkowska, a także byliśmy odwiedzani przez liczne grono przyjaciół.

Pogoda dopisała niestety tylko w połowie i po trzech dniach lampy totalnej w pierwszej części obozu przyszło załamanie pogody z obfitymi opadami śniegu uniemożliwiającymi prowadzenie działalności w górach. Jeśli chodzi o samo wspinanie to szeroko pojęty rejon Doliny Mięguszowieckiej oferuje dużą ilość zimowych dróg we wszystkich stopniach trudności. Wspinano się głównie na Pośredniej i Zadniej Baszcie, Galerii Szatana i położonych najbliżej schroniska: Osterwie i Tępej. Zasłużonym uznaniem cieszyły się zwłaszcza dwie drogi w Grani Baszt pokonane przez kilka zespołów:
 
- lewy filar wschodniej ściany Zadniej Baszty, D. Miodowicz (-Wolf ), J. Mączka i M. Rusinowski 05.04.1972, V- 7 godz.
- "Popradska cesta" droga biegnąca lewą częścią ściany czołowej lewego żebra Szatana, J. Gazik i M. Pelc 25.02.1978, V- AO 5 godz.

Okres pogody wykorzystano maksymalnie co pozwoliło na 8 dni pobytu na miejscu zrobić średnio 3-4 drogi na zespół. Pomimo niezbyt sprzyjających warunków panujących w ścianach obyło się na szczęście bez kontuzji. Dobrą postawę na obozie zaprezentował młody zespół Michał Źiółkowski i Paweł Karczmarczyk, który bez kompleksów i w dobrym stylu pokonał kilka dolinowych standardów, przecierając z reguły szlaki dla innych zespołów.

Ciekawostką z obozu jest udział "młodzieżowej" reprezentacji klubu w zawodach we wspinaniu na sztucznej ścianie lodowej, które odbyły się w dniach 04-05.03.2000 w Szczyrbskim Plesie. Czteroosobowa ekipa stanęła wraz z pozostałymi 30 zawodnikami i zawodniczkami ze Słowacji, Czech i Węgier w szranki w konkurencji na trudność (była też rozgrywana "czasówka"). Na 15 metrowej wieży o wymiarach 5 x 5 m. wytyczono dwie drogi, które pokonywano z górną asekuracją bez limitów czasowych. Zapewne trema przed licznie zgromadzoną publicznością, jak i brak opanowania lodowego rzemiosła (żaden z czterech uczestników do momentu zawodów nie wspinał się w lodzie) nie pozwoliły pomimo pokazanego serca do walki na uzyskanie jakiś znaczących wyników.            

Niepowodzenie na niwie rywalizacji sportowej powetowaliśmy sobie podczas wieczornej zabawy na świeżym powietrzu, będąc nie do pobicia w tańcach w pełnym rynsztunku do wspinaczki lodowej. Bardzo dobra organizacja, przy znaczącym udziale sponsorów i publiczności pokazała, jak w przyjemny sposób można promować sport wspinaczkowy. Obyśmy doczekali organizacji takiej imprezy w Polsce.

Na koniec kilka słów podsumowania. O ile ubiegłoroczny obóz zimowy - pierwszy po wielu latach absencji środowiska warszawskiego - pokazał jak ważne jest organizowanie takich integrujących środowisko wyjazdów, tak tegoroczny tylko dowiódł prawidłowości obranej drogi. Po okresie marazmu kiedy życie klubowe praktycznie nie istniało doczekaliśmy się, miejmy nadzieję, cyklicznej imprezy, której echa pobrzmiewają nie tylko w Warszawie. Dzięki reaktywowaniu się wielu osób ze środowiska i przyjęciu dużej ilości nowych członków a wraz z tym napływowi tak potrzebnych funduszy możliwe stało się choćby częściowe refundowanie kosztów obozu. Jak wszyscy wiemy wspinanie zimowe do tanich nie należy, a to właśnie koszty są najczęściej barierą nie do pokonania dla młodych wspinaczy z aspiracjami zimowymi. Pozostaje mieć nadzieję, że ta niezwykle potrzebna i udana impreza doczeka się kontynuacji w kolejnych latach.

Autor: Mariusz Wilanowski.