Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem


Pik Lenin - winter
Włodek Kierus, (Gość), 20.08.2017 22:50 Właśnie wróciliśmy z Khan Tengri (nie chwaląc się byliśmy jedynym polskim zespołem który wszedł na Chana w tym sezonie, choć był też zespół z PKA oraz zespół Pawła (KWW) działający na Pobiedzie).
Ale post dotyczy wyprawy na Pik Lenina zimą. Poszukuję kilku doświadczonych twardzieli (-ek) którzy byli by zainteresowani zimowym wejściem na Lenina.
Jeśli nie wiesz co oznacza wspinanie w Pamirze zimą to pogooglaj bo to nie jest piaskownica typu Tatry czy Alpy.
Jeśli wiesz o czym mowa to pls o konktakt.
Wejście drogą "w łob" (4). Termin - luty/marzec. 

original
Mam konktakty, ogarniam logistykę.
Wyprawa pod sztandarem KWW, jeśli pt Zarząd pozwoli ;)
Post edytowany. Ostatnio: 22.08.2017 13:58
Jusza, 21.08.2017 02:54 "piaskownica typu Tatry czy Alpy"

O mamo!
duh, 21.08.2017 11:17 To musi być poważna sprawa!
Paweł Baluta, (Gość), 21.08.2017 14:17 No nie wspinałeś nic na miejscu ;) ciekawe.... Ja chyba chwilowo mam dosyć tej okolicy ;)
Włodek Kierus, (Gość), 22.08.2017 13:59
Jusza, 21.08.2017 02:54 napisał(a):
"piaskownica typu Tatry czy Alpy"

O mamo!

No sprawa jest poważna. Żeby było jasne, nie dewaluuję w żaden sposób zimowego wspinania w Tatrach czy Alpach ;)
 
PawelPablo, 21.08.2017 14:17 napisał(a):
No nie wspinałeś nic na miejscu ;) ciekawe.... Ja chyba chwilowo mam dosyć tej okolicy ;)

​Przyszło do głowy jak wracaliśmy... Żeby jak na Lenina, to zimą, żeby trochę dodać smaczku ;)
Post edytowany. Ostatnio: 22.08.2017 14:00
Dominik Cysewski, 22.08.2017 23:00 Az nie wiem co powiedziec...
Włodek Kierus, (Gość), 06.09.2017 00:04 podbijam temat, czy nie ma wśród nas śnieżnych barsów?
Hubert Szczepan Krzemiński, (Gość), 07.09.2017 07:08 Z Barsów chyba jest tylko Marcin :)


Ale szukanie kompanów na fb, mnie troszkę odstraszyło...
I nigdzie nie widziałem informacji  o planowanym składzie i ich styku z górami wysokimi w zimową porę.. 
paszcz, 12.09.2017 13:57 Włodek - pomysł wyprawy zimowej na Lenina jest sam w sobie chwalebny, ale...

Zima w górach wysokich to bardzo cholernie poważna sprawa. Do tego wymagane jest duże zimowe doświadczenie zarówno tatrzańskie jak i - przede wszystkim - alpejskie.Tu nie chodzi o "twardzieli" czy "barsów", tylko o to właśnie doświadczenie. Kto je ma - czy masz je przede wszystkim Ty? Kto będzie stanowił trzon wyprawy? jakie są minimalne kryteria naboru? To są podstawowe pytania jakie zada ci nasz zarząd, jeśli będziesz chciał wystąpić o patronat klubu.

Organizowanie wypraw na zasadzie pospolitego ruszenia i "twardzielstwa" w miejsce rzetelnych umiejętności przynosiło z reguły opłakane skutki. Wybacz kubeł zimnej wody, ale przemawiają przeze mnie lata obserwacji i również własnych błędów.
Włodek Kierus, (Gość), 13.09.2017 11:33
paszcz, 12.09.2017 13:57 napisał(a):
Włodek - pomysł wyprawy zimowej na Lenina jest sam w sobie chwalebny, ale...

Zima w górach wysokich to bardzo cholernie poważna sprawa. Do tego wymagane jest duże zimowe doświadczenie zarówno tatrzańskie jak i - przede wszystkim - alpejskie.Tu nie chodzi o "twardzieli" czy "barsów", tylko o to właśnie doświadczenie. Kto je ma - czy masz je przede wszystkim Ty? Kto będzie stanowił trzon wyprawy? jakie są minimalne kryteria naboru? To są podstawowe pytania jakie zada ci nasz zarząd, jeśli będziesz chciał wystąpić o patronat klubu.

Organizowanie wypraw na zasadzie pospolitego ruszenia i "twardzielstwa" w miejsce rzetelnych umiejętności przynosiło z reguły opłakane skutki. Wybacz kubeł zimnej wody, ale przemawiają przeze mnie lata obserwacji i również własnych błędów.

Oczywiście zgadzam się z tym co piszesz, na pewno nie wezmę przypadkowych ludzi bez doświadczenia zimowego i wysokościowego. To chyba jasne. Na razie nikt się nie zgłosił z kim chciałbym pojechać (choć odzew jest). Raczej chodziło o to żeby info dotarło do potencjalnych kandydatów którzy mieli by wymagane doświadczenie. Ja sam nie czuję się na tyle doświadczony żeby zabrać ludzi z mniejszym doświadczeniem od mojego. Raczej szukam partnerów którzy będą służyć wsparciem i pomocą niż ludzi którzy będą dopiero zdobywać doświadczenie.
KBH, 06.11.2022 15:50 Hej
Postanowilem odpisac w temacie postu z Sept 2017 bo nic innego o "zimowej probie" w Pamirze nie znalazlem (poprawcie mnie jesli cos przeoczylem).
Nie bedzie chyba nietaktem jesli zapytam kolegow WlodekK, kolega T. Kosicki (Norge) oraz Bartek Nowak (innych kolegow nie znalazlem ...) czy Wasze projekty sa juz zamkniete - a cele zrealizowane (kilka lat uplynelo od tego posta, stad moje pytanie). 

Dziekuje
Pozdr
Post edytowany. Ostatnio: 06.11.2022 17:25
Pioter, 15.11.2022 16:51 WłodekK zrezygnował z obecności w klube zdaje się, mysle ze tu nie zagląda.
T Kosicki zmarł, więc też nie bedzie w stanie Ci pomóc. 
Cinek, 15.11.2022 17:34 WłodekK - jest w klubie.
KBH, 15.11.2022 19:33 Przykra bardzo sprawa z T.Kosicki ........
Kolega Bartek mi odpowiedzial bezposrednio na maila
Wlodek moze "ostatnio" nie sledzi forum.

Dziekuje tak czy owak za informacje.
KBH, 31.03.2023 17:19

 

Witam wszystkich

Cinek, podpytywales o przebieg wyprawy na zimowego Lenina. Dziekuje za zainteresowanie I przepraszam za opoznienie ale dopiero teraz mam chwile na krotki elaborat.

Wrocilismy do domu z podkulonym ogonem bo niewiele “urobilismy” (doslownie i w przenosni). Pytales czy pogoda nas pokonala?

Pokonaly nas tak wlasciwie dwie rzeczy:

  1. Czas potrzebny na przekopanie sniegu, ktory w takich ilosciach nas jednak troche zaskoczyl
  2. Drastycznie skrocony czas wyprawy poprzez zagubiony bagaz Piotra (linie lotnicze Pegasus) – bo o tym nikt nie wie.

Nasz okres wyprawy to 24-25 dni I mimo, ze nie jest to zbyt dlugo na zimowe wyzwania, mysle, ze wystarczajaco dlugo  (zaryzykuje - rowniez w zimie) na zdobycie gory takiej jak Lenin.

Pierwszy tydzien wyprawy spedzilismy w pokoju hotelowym w Osz (6-7 dni) zanim Pegasus zdolal zidentyfikowac zgubiony bagaz (podobno nigdy nie zostal nadany, WTF ? )

To jednak nie koniec niespodzianek. Nagla Apokalipsa w Turcji (obfite opady sniegu I trzesienie Ziemi na dokladke) zatrzymalo kompletnie “zycie” na kolejnych kilka dni. Bagaz zostaje odnaleziony ale doleciec do nas nie moze z powodu problemow w Turcji. Na tym zakoncze – bo troche cisnienie mi skacze.

Jak juz przedostalismy sie z Osz w poblize Lenina (mam tu na mysli wioske, gdzie wskoczylismy na konie) uciekly nam kolejne dwa dni (juz wyjasniam).......

Snieg byl tak gleboki, ze lokalni kowboje nie daja rady przebic sie w strone gory. Sugeruja nam powrot do wioski a kolejnego dnia podchodzimy Lenina tak jakby od “dupy strony”.

Twierdza, ze sniegu jest tam znacznie mniej, co oznacza, ze bedzie latwiej I szybciej.

Fakt jest faktem - sniegu bylo troche mniej, jednak tempo wierzchowcow tak zawrotne , ze moglismy jedynie pomarzyc o bazie I dostac sie (juz po ciemku) do Telewizjonki (jakies 4km od BC). Kolejny dzien to znowu sniegowe niespodzianki. Droga z Telewizjonki do BC miala nam zajac konno maxymalnie “2 ciasa” ….. a prawda jest taka, ze po “dwoch ciasach” to my z litosci zeszlismy z koni I pewne odcinki dreptalismy z buta. Kowboje musieli przekopywac tunele w sniegu, zeby konie mogly sie przebic z gorki na gorke.

Matematyka prosta - kolejny dzien znowu nie wyszlismy w gory ....... (to duza strata przy naszym ogromnym juz opoznieniu)

Jakby zliczyc utracone dni podczas tej urokliwej wyprawy do kupy, to juz wiesz na ktorej osi X sie znajdujemy - cytujac Paczesia.

Dopiero po dotarciu na Polane Lugowa i "odryglowaniu" zamrozonego kontenera, zdajesz sobie sprawe w jak ciemnej …..  jestes .

Oczywiscie wola walki i ogromny pozytywizm napalonego Polskiego wspinacza - podpowiada Ci ambitne rozwiazania.
Patrzysz na date, zastanawiasz sie - po co wynosic jakies depozyty,  po co sie aklimatyzowac, niezle trenowalismy - zrobmy to z klasa - “po alpejsku”. 

Glupkowate zapedy szybko sie jednak weryfikuja bo nawet ciagnac mala czesc depozytu na sankach (powiedzmy 20/25 kg)  – ledwo idziemy w kopnym sniegu. Rakiety naprawde niewiele pomagaja. Najmniejszy placak (nawet 25 L) wypelniony czymkolwiek – wbija Cie w snieg jeszcze bardziej. 

Po przekiblowaniu paru dni w bazie, po analizie nadchodzacej pogody, po naszej walecznej probie wyniesienia depozytu do C1 (a potem odnalezienia go) zdajesz sobie sprawe, ze nie szans na jakikolwiek progres.

Zaczynasz myslec o dodatkowych kosztach wyprawy , utraconym czasie, trzeba sie zawijac.

Niestety tutaj znowu 400m przez plotki w Kirgiskim stylu i szereg niespodzianek.
Dostajemy info, ze konie nie wyszly dzisiaj w nasza stronie (wczoraj tez nie mogly wyjsc) a co najwazniejsze -  najprawdopodobniej nie wyjda rowniez jutro ... bo nie daja rady w tych warunkach.

Postanawiamy spakowac “czesc” gratow I pomoc troche koniom I naszej lekko oplakanej sytuacji przenoszac czesc zlomu z Polany Lugowej - z powrotem do Telewizjonki.
Po jakims czasie kowboje sie pojawiaja i z malymi przebojami docieramy do wioski, skad samochodem juz pozno w nocy jedziemy do Osz (do zaprzyjaznionego hotelu).

Przychodzi kreatywna walka z internetem I liniami lotniczymi aby za cene “dodatkowego” biletu przebukowac nasz juz wczesniej zakupiony bilet powrotny I wrocic do domu.
Piotrowi udaje sie bezposrednio z Osz dostac do Turcji natomiast ja z pewnym “magikiem” taksowkarzem – jedziemy 16.5 godziny przez Kirgizje z Osz do Bishkeku na lotnisko.

Orginalna wersja filmu , ktora pojawila sie na YT po 2 tygodniach po naszym powrocie z wyprawy, niestety pozniej zostala “okrojona” ze wzgledow czysto profesjonalnych. Niestety pewne aspekty z pobytu w Telewizjonce, jako stacji konwertujacej lokalny sygnal telewizyjny (I ludziach tam pracujacych) zostalem poproszony o edycje mojego filmu, co niestety okroilo w znacznym stopniu cala historie pobytu (i bardzo kulturowo-poznawcze jej fragmenty) . Takie zycie.

Napotkani ludzie, poczynione znajomosci (dzisiejsze koneksje) , cenne doswiadczenie (wyobrazenie o tym jak wyglada zima na Leninie) to jedne z wielu powodow, dla ktorych nie zamienilbym tych wakacji na zadne inne (nawet gdyby nadbagaze kosztowaly 2 razy tyle ...)

Bardzo duza role, powtarzam - BARDZO duza role, przy planowaniu i logistyce naszej wyprawy odegraly wskazowki i pomoc Piotra Krzyzowskiego, ktory probowal juz zrealizowac ten projekt z "Pamir beskid Team" dwa lata wczesniej.
Piotrek, jesli to czytasz - spasiba balszoj !!!
Za zyczliwosc a przede wszystkim za chec pomocy i dzielenie sie wlasnymi spostrzezeniami, za odpowiadanie na tony wiadomosci, za wszelakie duze i male podpowiedzi , ktore bardzo uproscily i przyspieszyly nasze procesy logistyczne. Dziekuje rowniez za weryfikacje wspinaczkowych informacji z "kapitula Pantery".  Jeszcze raz dziekuje.

Dziekuje Paszczowi i Marcinowi Kaczkanowi za pokierowanie mnie do "zrodla".

Pozdrawiam Cinek

Pozdrawiam wszystkich



 

Post edytowany. Ostatnio: 31.03.2023 17:39
KBH, 31.03.2023 20:32
original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original

original
 
m a z e n o , (Gość), 01.04.2023 11:53 masz gdzies udostepniona wieksza ilosc zdjec?
no i gdzie ten film
interesi mnie zwlaszcza sama dol alajska w strone alpinlagru i przekraczanie kyzyl su w kaszka su i sary mogol
z tych fot wyzej to nie bardzo wynika gdzie startowaliscie z doliny, ale obstawiam najpierw z kaszka suu droga zachodnia do alpinlagru a potem druga proba na wschod i od strony sary mogol na poludnie po wschodniej stronie rzeki aczik tasz do wzgorz kolo jeziora tulpar na lodowiec
od sary mogol do okolic tych wzgorz kolo jeziora snieg byl przewiany?
bo na zdjeciach to wlasnie tak wyglada
czy to tylko fragmenty przewiane?
KBH, 01.04.2023 15:55 Nie posiadam mediow spolecznosciowych (poza kanalem YT, na ktorym jest raczej maly wyselekcjonowany kontent).
Film jest tutaj.
https://youtu.be/5tduxBQHNX0

 
m a z e n o , (Gość), 01.04.2023 18:58 no i git, ze nie posiadasz
bo fejsy to samo zlo
dzieki za link do filma

przy okazji
balszoje spasiba
a nie
spasiba balszoj

dobra
mniej wiecej jasne
szliscie po zachodniej stronie rzeki
ale
w 2:25 jest mostek skrzynkowy na kyzyl su w sary mogol
ten https://goo.gl/maps/VYJ3VsbSxJTpfsNc7
a na kadrze widac mostek brodowy obok (na koncu widocznej czesci rzeki, on w lecie czesto jest zalany)
nie kumam tylko po co oni was ciagneli z powrotem na a372 (2:38) skoro wczesniej przekraczaliscie rzeke na poludnie
i potem co
asfaltem do kaszka su i na duzy wiszacy niebieski most?
ten https://goo.gl/maps/XAHGC4n3r6AqBUsPA
nie bardzo widze sens, bo to mocno dookola
kara kabak tez bez sensu bo tez troche dookola
https://goo.gl/maps/qxz2PbupCjkFzQ619
lepiej brodem przez aczik tasz
tu gdzies bo szeroko i plytko
https://goo.gl/maps/gqbReQcwmsES6Gku9
rzeka w tym miejscu ma latem jakies kilkaset metrow rozlewiska i najglebiej jest po kolana
tyle ze mocno kamieniscie
ale autem przejechalem to i konie przejda na luzie
a zima wody jeszcze mniej o ile w ogole

chyba ze w filmie nie jest zachowana chronologia ale wtedy tak czy inaczej skad by sie wziela droga a372 na koniach (ta w 2:38 do 2:56) i jednoczesnie most w sary mogul
tego nie lapie
a nurtuje mnie to ze wzgledu na ilosci sniegu po drodze do wzgorz tam gdzie jez. tulpar i telewizjalka

jedna uwaga na zas (do opisu z ok. 8-mej min)
do rzeki i na lodowiec z lewej strony trojkatnej sciany raczej ciezko bedzie zejsc
tam jest zakret rzeki i nad nim jest strome i luzne piarzysko i ma ze 200m na bide
trza by bylo wrocic jakies 4 km zeby isc dnem doliny rzeki i lodowca praktycznie ponizej alpinlagru
plus minus tam gdzie kladke zrobili pare lat temu
ale zima isc tam dnem doliny to przejebane
za duzo sniegu nawiane bedzie
tak zle i tak niedobrze

(edycja: linki)
Post edytowany. Ostatnio: 01.04.2023 20:39
KBH, 03.04.2023 12:51 Witam

Fajnie kiedy film "opowiada" pewna historie, najlepiej po kolei (... i tu masz calkowita racje).
Moze faktycznie zamienilem kadry (droge z mostkiem a mostek z rzeka ..... ??). Nie pamietam.
Wnosze, ze nie byly to kluczowe dla filmu kadry, moze dlatego...... 

Ale spoko, juz odpowiadam na pytanie dlaczego taki kierunek .

Nasz pierwszy start to oczywiscie Sary Mogol (nie trudno sie domyslec). Przechodzimy okolo 1.30 godziny (moze 2, w porywach) .
Kopiemy sie w sniegu do tego stopnia, ze konie nie daja rady ani do przodu ani do tylu. Nie przesadze mowiac, ze jeden "poganiacz" ciagnie drugiego zeby wyjsc z zaspy, w ktora wpadl.
Dodam, ze zejscie z konia niewiele mu pomaga co mam nadzieje obrazuje ile tak naprawde bylo sniegu (zdjecia tego nie pokazuja)

Oczywiscie, ze chcialoby sie wtedy zadac zajebiscie ale to zajebiscie wazne pytanie - czy nikt tego nie mogl sprawdzic dzien wczesniej?
Niestety prawda jest taka, ze dosc "mocno" polegasz na ekspertyzie lokalesow oraz ich wieloletnim doswiadczeniu. Nie jestem tam od udzielania rad lub narzekania ale raczej pomocy aby nasz wspolny proces nieco przyspieszyc. Akceptujesz to co jest, mimo, ze pewne aspekty Cie lekko irytuja.

Jeden z naszych konnych przewodnikow o wdziecznej ksywie Rambo, przedziera sie troche dalej aby sprawdzic czy jest gorzej czy lepiej i okazuje sie to pierwsze.
Wnioski nasuwaja sie same (a Ty gdybam, ze znasz dystans do Telewizjonki).
Dlaczego pisze Telewizjonki a nie BC?

Bo mysle, ze moge stwierdzic:
 ....... gdybys nawet wyszedl wczesnie rano i caly dzien walczyl przy dobrej pogodzie - mozesz zapomniec o dostaniu sie do BC "na strzala" ..... (przy takich warunkach sniegowych). Tempo jest bardzo powolne i czas przeprawy zalezy jedynie (powtarzam jedynie) od Twojego wnikliwego oka i wyszukaniu czarnych polaci wywianego terenu, inaczej bladzisz jak w labiryncie.

Biorac pod uwage nasze opoznienie tego dnia (nie wyszlismy planowo) szybko zaczyna sie robic ciemno i zimno.
Jako rozwiazanie alternatywne, zostaje nam zasugerowany kierunek powrotny (nie do Sary Mogol) oraz wstepny plan na dzien kolejny.
Postanawiamy centralnie PRZECIAC pole, w srodku ktorego sie znajdujemy i kierowac sie w lini prostej do drogi ( droga z Sary Mogol do Kara Kabak )

Dlaczego do Kara Kabak?
Bo tam dzisiaj spimy ... 

Aha, kiedy mowie PRZECIAC (slowo klucz) - powinienem powiedziec - KLUCZYMY .
Mysle, ze to slowo odpowiada na inne Twoje pytania odnosnie ilosci sniegu, ktorego moje zdjecia raczej nie pokazuja .
Nie mozna czegos "przeciac" jesli ma sie trudnosci z poruszaniem.

Jakikolwiek etap tej wyprawy oraz ilosc sniegu z jaka sie uzeralismy - powinienem okreslic jako poruszanie sie "od czarnego do czarnego".
Tam gdzie wystawaly jakies trawki lub wywiane czarne polacie - tam szlismy.
Jakie zygzaki i kola robilismy i ile pochlonelo to czasu, nie bede opisywal bo latwo sie domyslec.
Kolejny wniosek, wez poprawke na CZAS i jego poslizg a co za tym idzie wszystkie etapy z A do B, czy B do C.
Zaryzykuje stwierdzenie, ze 60-70% rzeczy wczesniej zaplanowanych, nie odbylo sie tak jak bylo ustalone.

Komentarz odnosnie czy RZEKA / czy PRZELECZ PODROZNIKOW
Mylisz sie w tej kwestii, choc oczywiscie mozesz miec racje co do wysokosci piargow, ilosci sniegu na rzece,  "wygody" tej drogi (lub jej bezpieczenstwa).

Przed nami (w styczniu) dzialala na Leninie spora grupa wspinaczy, ktorzy podobno doszli niemalze do 6000 m (z powodow sniegowych zawrocili).
Jak myslisz ktoredy szli?
Po nas (w Marcu ale nie znam dat) miala przyjechac kolejna - inna grupa CCCP walczyc na Leninie. 
Rozwiazanie rzeczno / lodowcowe (zamiast przewal podroznikow) po analizie z lokalesami jest podobno znanym i dosc przemyslanym wyjsciem (sugerowane jako bezpieczniejsze). Gdybam rowniez, ze droga "zamarznieta" rzeka bylaby znacznie szybsza. Moze wtedy chociaz troche rakiety bylyby pomocne (na Polanie nie byly).

Jesli sam mialbym wyrazic opinie (bez jakichkolwiek sugestii osob trzecich) nie wydaje mi sie szczerze powiedziawszy - aby jakas lawina mnie "dosiegla" przy wchodzeniu od strony Podroznikow. Mimo to uwazam jednak, ze wciaganie 20-30 kg "bobslejow" .... dosc mocno pochylym zboczem (latem sa piekne zakosy) nie jest zbyt madrym rozwiazaniem (a tym bardziej wygodnym).

Tak jak stwierdziles, tak zle i tak niedobrze.
Pozdr

 
Post edytowany. Ostatnio: 03.04.2023 13:01
m a z e n o , (Gość), 03.04.2023 14:44 ok
dzieki za rozjasnienie 
czyli po prostu kluczyliscie w poszukiwaniu dojscia
dlatego tak mi sie to nie kleilo

a moje drazenie tematu jest pod wzgledem ewentualnych mozliwosci dojazdu autem w zimie w jak najblizsze okolice jeziora/bazy/telewizjonki
do miejsca gdzie +/- zaczynaja sie wzgorza bo dalej to oczywiscie zapomnij
(latem bylem tam kilka razy z obu stron rzeki ale to akurat nie jest trudne, generalnie doline od linii drogi a372 do lodowca znam niemal jak wlasne podworko)

skoro loszadz nie da rady w tym roku auto tym bardziej nie
ale sa zimy kiedys jest sucho i malo sniega
oczywiscie to azja
mozna se planowac
a zycie swoje hehe
pare lat temu przebijalem sie przez kaldame w kirgizji w polmetrowym pierwszym sniegu
latem
dwa dni mi zajelo
gdy normalnie 3-4 godziny z przerwami na foty

a czemu tak draze
bo tlucze mi sie taki temat po zakatkach lba od paru lat
2-3 miechy zimowej wyrypy struclem po sowietstanach
i robie rozeznanie kazdej mozliwosci
glowne drogi juz mi sie troche przejadly
z bocznych w pamirze i kirgiskim tienszanie zjezdzilem latem spora czesc zadupii
tera kombinuje na zime
zbieram se wszelkie dane
sprawdzam ostatnio kazda zime co sie tam (w sowietstanach) dzieje
pod katem ewentualnej ruty
wiec najlepiej jak sa bezposrednie realacje
dlatego twoja jest taka istotna w szczegole

ale niestety temat na razie malo aktualny
wiadomo czemu
wiec to teoretyczne dywagacje ino

moze kiedys jak sie swiat ustabilizuje
oby
bo na razie to bida
ruskie wiz nie bardzo chca nam dawac
przez azerbejdzan sie nie da, bo wpuszczaja tylko droga lotnicza
iran zagrozony wojna w dodatku to koszty bo albo karnet de pasaz albo grube lapowy na granicy
kirgiz z tadzykiem tez prawie wsio miedzy soba pozamykali, choc to akurat daloby rade objechac wracajac do uzbeckiej fergany
jak nie certyfikaty na eliksiry to napierdalanki geopolityczne
nowy wspanialy swiat
psiakrew

---

te zakosy pod podroznikow latem tez czasem bywaja malo stabilne i potrafia sie sypac kamyczkami
oczywista, ze zima szeldbym dolina rzeki ino byloby to upierdliwe mocno
ale zaczac trza by bylo na wysokosci alpinlagru
a nie pod trojkatna sciana
zagladnij tam kiedys
o to mi szlo

dzieki jeszcze raz
El Capitan, 11.08.2023 12:48 "Pik Lenina zimą" - fascynująca przygoda. W warunkach letnich dwa razy mi się nie udało (w 2015 do obozu 4 około 6400 m, w 2017 do wysokości około 7080 m), nie udało się między innymi dlatego że było zdecydowanie za ciepło, może przy trzeciej próbą uda się zimą.
fit
Post edytowany. Ostatnio: 11.08.2023 12:49