Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem


Bardzo udany pierwszy tydzień obozu w Moku
paszcz, 12.03.2017 13:20 Pogoda okazała się lepsza niz prognozowana. Dało sie wychodzic praktycznie codziennie, choć warunki były słabe - b duzo przepadającego, cukrowatego śniegu.
Przede wszystkim jednak bardzo wesoła atmosfera, dobre jak sądzę doszkalania, wykłady i zajęcia ze sprzętu zimowego i lawinoznawstwa.
Łojenie również bardzo udane - unifikanci z Kajmanem przeparli Korosada, Jan Muskat ze swoją grupa poprowadził nowa drogę na tzw Małej Kazalnicy (tak ją kiedyś ochrzciłem i chyba sie przyjęło - to ta ściana powyżej Buli a przed Kazalnicą) oraz łoił lody od Superścieku, robione były liczne drogi na Buli i plecach Mnichowych.
Bardzo sympatyczna jak zwykle ekipa schroniska, dobra kuchnia i przyjazna atmosfera.

Takie moje pierwsze wrażenia, a innych uczestników? Piszcie.
 
Karolina Toman, (Gość), 14.03.2017 10:37 Jak dla mnie bomba :) Chciałam podziękować wszystkim bardziej doświadczonym kolegom (nie tylko instruktorom) za dzielenie się wiedzą, za podsuwanie pomysłów na drogi dla początkujących i fantastyczne anegdoty wspinaczkowe :) Wkręciłam się na maxa. Ps. szczególne podziękowanie dla Gela za solidne szkolenie! Czuję, że jestem gotowa na samodzielną (acz prostą) wspinaczkę.
Paweł Baluta, (Gość), 14.03.2017 20:01 Ja również dziękuję za obóz. Pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni. Kto nie był niech żałuje! Wielkie podziękowania dla Jaśka Muskata za szkolenie.
Maciej Figat, 15.03.2017 23:05

Zastanawia mnie moja tendencja do wybiórczego przyjmowania wiadomości na obozie.

Zazwyczaj przejawia się, tak jak w tym przypadku, awersją do poszerzania wiedzy dotyczącej wspinaczki, topografii, czy historii wspinania. Z drugiej strony, natomiast pamiętam doskonale wszystkie wątki kulinarne, począwszy od recepty na suszoną wołowinę, czy niemalże słowo w słowo wykład Paszcza o norweskich łososiach.

Przypuszczam, iż z biegiem czasu stary schron w Moku będzie się, za naszą sprawą, kwalifikował do honorowej gwiazdki Michelin, a przynajmniej jakiejś odznaki dla uczestników obozu, którą można będzie sobie na, czarnym sofshellu, passe i w złym już guście, przykleić.

PS Muszę się zapytać Wojtka, Napsona i Tytusa, czy my w ogóle jakieś drogi zrobiliśmy.
 

Katarzyna Dąbrowska, (Gość), 18.03.2017 16:02 Drugi tydzień również rewelacyjny. Warun dopisał, aż głupio było robić dzień restu. Duży plus dla Dominika za zorganizowanie warsztatów z lawin i nawigacji- świetne urozmaicenie i mnóstwo ważnej wiedzy. Dzięki wszystkim współobozowiczom za klimat i wieczorne rozmowy. 
Ci, którym się nie chciało przyjechać, niech żałują :)